POWRÓT- Oficyna Wydawnicza "ARGUS"- Kraków- 1996, ISBN 83-85909-23-0 Własne narodziny trzeba drogo okupić. Spłacanie tego długu trwa całe życie. To jest niesprawiedliwe i ze wszech miar niepojęte, bo przecież nikt się na świat nie prosi, więc dlaczego po ujrzeniu światła dziennego musi uiszczać haracz? A może ktoś nie płaci za to, że żyje? Nie, kogoś takiego nie spotkasz! Już sam akt urodzenia jest dziwny: ledwo przepchałeś się w męce, trudzie i jękach przez łono matki, a natychmiast dostajesz od akuszerki klapsa, bo ból rzekomo spowoduje, że zaczynasz normalnie i regularnir oddychać. A więc to klaps nadaje bieg twojemu życiu. Od tej chwili zawsze będziesz bał się bólu i walczył o to, aby cię nikt nigdy nie uderzył. Miejsce, gdzie się urodzileś zdeterminuje twoje reakcje, narzuci ci język, tradycje, myślenie. Ta konieczność określi cię raz na zawsze. Zupełnie jak stygmat. Tym wyraźniejszy, im bardziej symptomatyczne środowisko, w którym sie urodziłeś. Na przykład Galicja... Kraina, która wraz z upadkiem monarchii austriackiej w dniu jedenastego listopada 1918 zniknęła z mapy świata. Co prawda, tradycja, a może i duma z osiągnięć przeszłości wciąż powodowały nawroty do nazwy Galicja i dlatego, pomiędzy Bogiem a prawdą, nazwa ta nosiła w sobie posmak dalekiej niepowtarzalnej przeszłości, jako że nowa władza zmartwychwstałej w osiemnastym roku Polski - a komu opłaci się walczyć z władzą o nazwę? -ochrzciła ten region mianem Ziemi Lwowskiej, aby zatrzeć austriacką przeszłość. Tu właśnie na tej Lwowskiej Ziemi, usadowił się Stryj. Miasto położone na północnym wschodzie byłej austriackiej monarchii, w zakątku globu, który dał dach nad głową - zupełnie jak wieża Babel - niezliczonym narodowosciom, zasłużyło na reputację miejscowości małej, ale za to daj Boże zdrowie! Stąd wyszli na świat mędrcy, których sława przetrwała wieki. Przechadzali się ulicami Stryja i rozmawiali z jego mieszkańcami, z których każdy uważał się co najmniej za Szaloma Alejchema, jeśli nie od razu za Spinoze! Co prawda, to prawda: miasto urzekło przybysza swą bogatą zielenią, piękna aleją wiodąca na dworzec, nazywaną Kolejówką, malowniczym parkiem, któremu niezliczone olchy nadawały nazwę oraz bogactwem wypieszczonych ogrodów, bedących estetyczną wizytówką i dumą ich mieszkańców. |