LAUDACJA
POŚWIĘCONA PROF. DR BONIFACEMU MIĄZKOWI WYGŁOSZONA PRZEZ ADAMA ZIELIŃSKIEGO |
O
poecie, naukowcu, duszpasterzu Bonifacym Miązku |
Kiedy
się począłeś człowieku w czarnej sutannie jakie wiatry cichły w kołysce abyś był solą ziemi? Jesteś sam Twoje drogi porwane skrzydłami galaktyk Dźwigasz krwawiąc kolana I szczerniałe ślady z wezwaniem Syna Cieśli. Musisz iść po wysokość bez siły aniołów Musisz sam czarny cieniu Krzykiem na pustyni Rozpalać co wygasło pod dławiącą chmurą. Czym jesteś pająku nieba Jakie niesiesz drogi ponad zieloną śmiercią? Nim dłonie przewiążą różańcem I wersetami psalmów wychłodzą powieki Odpowiem sobie: jestem tylko glinianym dzbanem Który codziennie leczy wielka ręka Pana. |
Tak
pisze o swoim kapłaństwie Bonifacy Miązek, poeta, naukowiec, duszpasterz.
Każdy przyzna, że jest to pisanie nie tylko liryczne ale i niecodzienne.
Urodzony jako drugie dziecko w chłopskiej rodzinie we wsi Kolonia Szczerbacka
w Radomskim, stał się szybko przykładem Europejczyka, a więc człowieka
Starego Kontynentu, który znakomicie potrafi uczyć swoje otoczenie tego,
co powinno być jedną z wizji Europy; dziecko biednej, chłopskiej, polskiej
rodziny doprowadza dzięki własnej sile, wytrwałości i talentowi do europejskiej
pozycji, której mogą pozazdrościć literaci, naukowcy i intelektualiści
różnych maści. Losy polskie nie zaoszczędziły mu wydarzeń typowych dla
obywateli Nadwiślańskiego Kraju w drugiej połowie XX wieku. Znalazłszy
się w 1965 roku w Wiedniu, skonfrontowany zostaje z wszystkimi trudnościami
emigracji. Syn ziemi radomskiej, a więc twardy orzech do zgryzienia, ani
na sekundę nie załamuje rąk, co charakteryzowało bezlik polskich emigrantów.
Wręcz odwrotnie... mimo wielkich problemów natury materialnej i językowej
koncentruje się na polonistyce na Wiedeńskim Uniwersytecie, gdzie już
w roku 1972 doktoryzuje się pisząc o Kazimierzu Wierzyńskim, a jego praca
doktorska okazuje się tak dobra, że bardzo szybko zostaje opublikowana
w języku niemieckim pod tytułem "Die lyrische Beschreibung im Nachkriegsschaffens
Kazimierz Wierzyńskis". Günther Wytrzens, który po niezapomnianym
i wielkim Josipie Hammie objął obowiązki profesora literatury na Uniwersytecie
Wiedeńskim, odkrywa w Bonifacym Miązku kandydata na swojego następcę i
w związku z tym zachęca go do pracy habilitacyjnej, co znajduje swój pozytywny
finał w roku 1984, kiedy to dzieło "Polnische Literatur 1863 - 1914.
Darstellung und Analyse" zostaje przez Senat Uniwersytetu Wiedeńskiego
uznane za wywód naukowy, zasługujący na wysokie uznanie akademickie. Chyba
nikogo nie zaskoczy fakt, że stąd już prosta droga do tytułu profesora.
Moja żona Zofia i ja poznaliśmy Bonifacego Miązka w czasach, kiedy sprawował niezwykle trudną funkcję duszpasterza w wiedeńskim szpitalu psychiatrycznym na Baumgartenhöhe. Wtedy właśnie, wrażliwy na wszystko Bonifacy Miązek, obserwując tam mordęgę antyalkoholowych odwykówek, a także pacjentów cierpiących na schizofrenię, psychozy i najdziwniejsze manie, przechodzi swoistą drogę krzyżową. Ten okres to czyściec w jego życiu. Może właśnie wtedy wyostrzenie tego poety na przewrotne i skomplikowane losy ludzkie osiąga swoje apogeum, a kapłan, który przecież codziennie rozmawia z Panem Bogiem, zastanawia się - nolens, volens - nad tym, czego chce Bóg skazując ludzi na tortury. Tu odkryć można najprawdziwszy szekspirowski dramat: z jednej strony pokorny sługa boży, którego credo zawsze brzmi: tylko słuchać i służyć, a z drugiej strony poeta, specjalnie uwrażliwiony na bezkresne nieszczęścia ludzi psychicznie chorych, buntujący się przeciw ich przeklętemu losowi. W jego mentalności pojawia się wielki problem moralno-etyczny: czy rezygnować wobec przeznaczenia czy też zmagać się z przekleństwem psychicznego upośledzenia otoczenia, którym się jako duszpasterz opiekuje, nie bacząc na cenę, którą za to trzeba zapłacić? Oto ludzki dramat księdza, poety i naukowca Bonifacego Miązka! Moją żonę Zofię i mnie łączyły z profesorem Josipem Hammem, który w owym czasie razem z Wytrzęsem prowadzil Miązka do doktoratu, bardzo serdeczne i przyjacielskie stosunki, co umożliwiło mu skierowanie także i pod naszym adresem bez ogródek postulatów, których celem było zorganizowanie poprzez nasze wiedeńskie kontakty ministerialne, pomocy w ustabilizowaniu naukowej kariery Bonifacego Miązka. Moja żona Zofia, doświadczony pedagog i wieloletni lektor języka polskiego na Uniwersytecie Wiedeńskim, od razu właściwie oceniła energię i kreatywność przyszłego profesora literatury polskiej na Wiedeńskim Uniwersytecie, kontynuatora naukowej działalności takich znakomitych slawistów jak profesor Josip Hamm i profesor Günther Wytrzens. Sprawowała wówczas na uniwersytecie przy Ringstrasse ważną rolę przedstawiciela t.zw. "drugiej kurii" i w tym charakterze, po zorientowaniu się, że komisja habilitacyjna powołana w sprawie Miązka tenduje w kierunku rozbudowy ukrainistyki, bohemistyki ale absolutnie nie polonistyki, przeprowadziła - jak to później mówiono - "akcję stulecia". Udało się jej spowodować, że przeciwników habilitaciji Miązka po prostu z komisji usunięto i zastąpiono przychylnymi polonistyce naukowcami. A potem to już wszyscy razem, profesorzy Hamm, Wytrzens, Zosia i inni przyjaciele Miązka, antyszambrowali przed gabinetami ówczesnych austriackich ministrów, aby uzyskać decyzję, która w rezultacie końcowym pozwoliła nowemu, już habilitowanemu doktorowi slawistyki, zajęcie stanowiska docenta w Instytucie na Uniwersytecie Wiedeńskim. Należy tu podkreślić, że już w 1969 roku Miązek otrzymał pięcioletnie stypendium Fundacji Abrahama Woursella w Nowym Jorku, co pozwoliło mu na odejście ze stanowiska kapelana w wiedeńskim szpitalu psychiatrycznym, bezlitośnie rabującego go z sił, a przez to poświęcenie się, tym razem już całkowicie, ukochanej slawistyce. Kiedy pewnego wieczoru Josip Hamm recytował u siebie w domu - obecni byli Wanda Hamm, Günther Wytrzens oraz Zofia i Adam Zielińscy - liryki Bonifacego Miązka z intencją, aby we właściwym świetle przedstawić jego format poetycki, długo debatowaliśmy nad następującym tekstem: |
Szukałem
Boga Muzyczny gotyk i złoto kapiące z ołtarzy Mówiło mi Że jest on inny niż ja Ale nie wiem jaki i nie wiem gdzie Dlatego szukałem Boga Pośród ludzi Brałem do rąk ich serca i łzy I patrzyłem Jak powoli zamieniają się w żmije Sącząc jadem i składając ręce Szukałem Boga Wiedząc że Go tutaj nie spotkam Pomimo wszystko szukałem w pocie czoła Aż mi zdziwienie odebrało pamięć |
Ta
miązkowa, jakże bolesna anatomia własnej psychiki, wewnętrznej walki o
sens ludzkiego charakteru i o rolę kapłana w zmaganiach się dobrego ze
złym, wstrząsnęła nami. Rzadko w literaturze napotyka się przecież na
duszpasterza, który nie patrząc na przychylność lub nieprzychylność hierarchii,
obnaża, nie bacząc na konsekwencje, stan swojej duszy i swego stosunku
do ludzkich losów, równocześnie broniąc swych podopiecznych wszędzie i
zawsze, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Odnosiło się wrażenie, że Miązek
jest gotów pokłócić się nawet z Panem Bogiem, któremu jako kapłan zawsze
pokornie i nieskończenie lojalnie służył i służy - jeśli przez to mógłby
pomóc ludziom, co nie jest herezją lecz duszpasterstwem, socjalnie gorąco
zaangażowanym. Wspomnieć tu trzeba, że chyba właśnie owo zaangażowanie
spowodowało, że przedmowę do jednego z jego tomów poetyckich napisał Jan
Pawel II, wówczas jeszcze Kardynał Krakowski. A były to czasy, kiedy uciekinierem
z Polski Ludowej, księdzem Bonifacym Miązkiem, jednym z pierwszych duszpasterzy
pochodzenia polskiego nad Dunajem, interesował się intensywnie Urząd Bezpieczeństwa,
czy też jego zagraniczne organa, niepokojąc go telefonicznie, śledząc
go, bez przerwy mu rozmaicie grożąc, nie cofając się przy tym wobec niego
nawet przed psychicznym terrorem. W wiedeńskim mieszkaniu profesora Josipa Hamma często podejmowaliśmy próbę mobilizowania Miązka do zachowania spokoju w tych ciężkich warunkach, co nie było wcałe łatwym zadaniem. Już wtedy Miązek rozumiał konieczność przyswajania sobie przez Polaków ideałów europejskich, właśnie tych, które wiele lat później Bruksela uznała za swoje. Konsekwentnie nawoływał niektórych ówczesnych polskich księży, zwłaszcza tych, którzy jawnie lub skrycie głosili nacjonalistyczne poglądy, do ich rewizji. Czy nie potwierdza tej hipotezy powstały wówczas miązkowy "List do Hebraiczyków"? |
Był grudzień. Czterdziesty pierwszy |
Bonifacy Miązek urodził się 27 marca 1935
roku. Już jako bardzo młody człowiek zamieszczał swe utwory w "Kulturze",
"Wiadomościach", "Tygodniku Powszechnym", "Więziach",
"Przewodniku katolickim", "Kontynentach", "Oficynie
poetów", "Przemianach". W 1966 roku otrzymał poetycką nagrodę
"Wiadomości", a pierwszy tomik jego liryków zatytułowany "Ziemia
otwarta" ukazał się nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu w 1967
roku. Profesor Jerzy Krzyżanowski, zajmujący się polonistyką w USA, w
swoim artykule "O literaturze emigracyjnej" wydanej w pamiętniku
literackim w Londynie w roku 1994, pisze o Bonifacym Miązku jako pisarzu
reprezentującym najwyższe osiągnięcia poetyki "nowej emigracji".
Nie sposób dostatecznie mocno podkreślić człowieczeństwa Miązka, jego
wrażliwości na ludzkie sprawy, intelektualność i głębokie zrozumienie
ludzkich losów, a także dobroci i faktu, który dziś należy do rzadkości,
a mianowicie dynamicznej tendencji do czynienia ludziom rzeczy szlachetnych
i wartościowych. Być może te właśnie cechy pozwoliły wybitnemu poecie
na publikowanie licznych tomików z coraz lepszymi, coraz głębszymi, coraz
bardziej przekonywującymi, poezjami. Ukazują się więc: w roku 1967 "Ziemia
otwarta" wydana w Paryżu, w 1971 "Słowa na pustyni" przez
Oficynę Poetów i Malarzy w Londynie w 1984 "Wiersze" w Oficynie
Poetów i malarzy w Londynie w 1992 "Powrót do domu" w księgarni
św. Jacka w Katowicach ze znakomitym wstępem Edmunda Rosnera, w roku 2000
"Czytam świat - wypisy z wielkiej księgi kultury" nakładem wydawnictwa
pedagogicznego ZMP w Kielcach. Równolegle publikowane przez Miązka w imponującej
ilości poezje liryczne znaleźć można w każdym poważniejszym periodyku
literackim. Zauważmy tu tylko, że w 1972 otrzymał Nagrodę imienia Kościeliskich
w Genewie. Bliższe szczegóły o tym można znaleźć w zestawie bibliograficzym,
opracowanym przez prof. Krzysztofa Kuczyńskiego, a zatytulowanym "Współcześni
polscy pisarze - słownik bibliograficzny" wydanym przez Wydawnictwo
Szkolne i Pedagogiczne w 1997 roku. Dodatkowe, znakomite źródło wiedzy
o Miązku to "Szkice do portretu Bonifacego Miązka" zredagowane
w imponujący sposób przez prof. Jana Pacławskiego. (Kieleckie Towarzystwo
Naukowe - rok 2000) |
Kawałek ziemi Bonifacy Miązek wszedł do literatury i zdobył sobie w niej trwałe miejsce. Dobrze sobie na nie zasłużył. Bońku, Quaesitam meritis sume superbiam. (Przyjmij wszystkie honory, które rezultują z twojej pracy!) Oby tylko tak dalej! Adam Zieliński |